sobota, 28 grudnia 2013

Wojciech Kass

Tło

To nie drewniana weranda zmalała ani jej okna,
Z których podczas mycia odpadał spękany kit,
Ale ja z niej wyrosłem, jak z granatowego mundurka
I czapki z otokiem z dwiema tasiemkami.
Była wielka, większa niż dostępna mi geografia
Wymowniejsza niż hotelik naprzeciw i miasto w tle,
W którym nie pozostałem jako kapitan holownika,
Ani latarnik oświetlający brzeg i drogę do portu.
A teraz należący do tła, pełen jestem lęku.



wtorek, 24 grudnia 2013

Powroty

(…) Bo kim byli ci przychodzący nocą „cisi” ludzie, których ona nie dostrzegała?

(…) - Dzisiaj, moje dziecko, istnieją tylko dwa typy takich właśnie- powiedział- są to żołnierze i umarli.
A ona zapytała:
- Czy oni wracają? Przychodzą w odwiedziny?
- Do tych, którzy kochają, wraca wszystko, moje dziecko.

„Proste życie”, Ernst Wiechert




niedziela, 8 grudnia 2013

Jarosław Hrycak

На справжній вже свободі- хоча “справжня свобода” у сталінській країні була оксимороном- Різдво звільняло бодай на декіька годин від страху. Одного з повоєнних Щедрих Вечорів студентська молодь із сіл вертаєтся приміським поїздом до Львова- бо за неприсутність на лекцях під час релігійних свят виганяють з навчання. У вагонах нема світла, і хтось, користаючи із темряви, затягає “Нова радість стала” несміливо починає другу- “чи чули ви, люди.”...До нього долучалися інші: “Закували у кайдани // нашу неньку Україну”. Із середини вагона почувся чоловічий голос: “Молчать!” Біля лавок хтось нервово креше сірника, але хлопці позаду його задувають. На першій зупинці чоловік вибіг із вагона й вернувся з ліхтарем та енкаведистом: “Кто начал?”. Хлопці знизують плечима: “Не знаємо...Темно було, а людей, бачите самі, багато”.

Ярослав Грицак, “Різдвяні історії”, (у:) Життя, смерть та інші неприємності.

sobota, 30 listopada 2013

Josip Brodski

Kiedyś powrócisz do kraju - no właśnie
Zobacz, czy jesteś tu potrzebny komuś,
czy ktoś się może z tobą zaprzyjaźnić.
Kup na kolację wracając do domu
byle jakiego czerwonego wina,
usiądź przy oknie, zastanów się chwilę:
wszystko to twoja, tylko twoja wina -
i chwała Bogu, świetnie - tylko tyle.

Dobrze, że nigdy w czas mrocznej zamieci
nie prowadziła cię ręka pomocna
i jak to dobrze samemu na świecie
wędrować pieszo z szumiącego dworca.

Dobrze, że nie masz tu kogo obwiniać,
dobrze, że z nikim nie masz żadnych więzi,
że nie ma kogoś, kto ciebie jedynie
musiałby kochać aż do samej śmierci.

piątek, 15 listopada 2013

Dietrich Bonhoeffer

Jeżeli jutro, być może, nadejdzie dzień sądu ostatecznego, porzucimy chętnie naszą pracę dla lepszej przyszłości- wtedy, ale nie przedtem.


niedziela, 10 listopada 2013

Początek

"Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone.
 I to będzie początek."

Louis L'amour


Andrzej Szeptycki

"To system kłamstwa, oszustw, niesprawiedliwości, grabieży, karykatury wszelkich idei cywilizacji i porządku.
To system egoizmu posuniętego do absurdu, narodowego szowinizmu zupełnie szalonego, nienawiści do wszystkiego, co uczciwe i piękne. 
Ten system stanowi coś tak niebywałego, że zdumienie jest chyba pierwszym uczuciem, jakiego się doznaje na widok tej potworności. 
Do czego ten system doprowadzi nieszczęsny naród niemiecki?
Będzie to musiała być degeneracja rasy nieznana dotychczas  w historii."


piątek, 25 października 2013

Ernst Wiechert














"Ich werde weder Welt noch Abendland verandern.
Sie brausen wie ein fallender Stern ihren Ziele zu.
Aber ich werde arbeiten ohne Pause und mich verandern. "

Fragment rysu autobiograficznego "Autoportret" Ernsta Wiecherta z 1946.

sobota, 12 października 2013

Dietrich Boenhoffer

                                     "Nie tylko czyn, ale także cierpienie jest drogą do wolności."




piątek, 11 października 2013

Dom







"Ofiara nie oznacza ani okaleczenia, ani pokuty. Jest w swojej istocie aktem. Jest oddanie samego siebie Bytowi do którego chcemy należeć. Tylko ten rozumie, co to jest posiadłość rodzinna, kto poświęci jej część samego siebie, kto będzie walczył o to, by ją ocalić i trudził się, by ją upiększyć, wtedy zacznie kochać swoją ojcowiznę. To nieprawda, że ona jest sumą interesów. Ona jest sumą naszych darów."

"Ziemia, planeta ludzi." Antoine de Saint- Exupery

niedziela, 22 września 2013

Dietrich Bonhoeffer

Bóg nie każe nam iść żadną drogą,
której by On sam nie przemierzył
i na której by nie szedł przed nami.


wtorek, 17 września 2013

Ernst Wiechert

"Wir sind hier alt und müde und satt geworden, alle zusammen.
Es wird eine Zeit kommen und deinesgleichen brauchen. Du verstehst das noch nicht, aber einmal wirst du dich an diese Worte errinern. Du kommst aus dem Walde, und aus dem Walde ist uns noch immer Gutes gekommen. Nimm nichts von dem an, was sie dir hier als herrlich vorzeigen. Was du hast, ist besser. Lerne, aber verlerne nichts. Werde kein Städter, spotte nicht, prahle nicht. Dein Blut ist gut, bewahre es dir!"

Ernst Wiechert, Die Jerominkinder, s. 108

http://www.ernst-wiechert.de/Ernst_Wiechert_Die_Jeromin_Kinder.htm




poniedziałek, 16 września 2013

Ernst Wiechert


Einst


Sie werden auseinander uns begraben
und ihren Segen in die Grube sprechen
und während noch die Schollen auf mich stürzen,
will ich des Sarges Wände schon zerbrechen.

Und deinen Namen will ich furchtbar schreien
und ihren Segen über mir verfluchen,
mich blutend durch die kalte Erbe graben,
und nichts als deinen Sarg im Dunklen suchen.

Mit meinem Blut will ich den Maulwurf kaufen,
dass er von Grab zu Grab die Gänge grabe,
mit meinen Tränen will den Frost ich schmelzen,
bis dass ich endlich dich gefunden habe.

Durch deines Sarges Wand will ich mich pressen,
wo deine Hände schon nach mir sich strecken,
und will dein Haupt an  meinem Herzen bergen
und deine Blösse mit den Händen decken.

Dann werden wir in Ewigkeit versinken,
kein Lauscher wird an unsren Frieden klopfen;
von Gottes Rosen, die den Hügel decken,
wird still der Tau auf unsere Stirnen tropfen.

wtorek, 9 lipca 2013

"Prawdą dla człowieka jest to, co czyni z niego człowieka. Kiedy ten, kto pozna wielkoduszność stosunków międzyludzkich, lojalność w prowadzeniu gry, zdolność do odbierania i oddawania szacunku, owej podstawy życia, porówna wspaniałomyślność, jakiej doświadczył, z mierną postawą demagoga, który okazuje Arabom braterskie uczucia, poklepując ich po ramieniu, co być może schlebia jednostce, ale upokarza człowieka – poczuje do was, jeśli go zganicie, nieco pogardliwą litość. I będzie miał rację.

     Nawet nie próbujcie mówić Mermozowi, który nurkuje w stronę chilijskiego stoku Andów, mając w sercu wolę zwycięstwa, że się myli, że list jakiegoś kupca nie jest wart, by narażać dlań życie. Mermoz was wyśmieje. Jego prawdą jest człowiek, który się w nim rodził, gdy on sam przelatywał nad Andami.

     A jeżeli dzisiaj każdy Niemiec gotów jest przelać swoją krew za Hitlera, musicie wiedzieć, że bezcelowe byłoby podważanie roli Hitlera. Niemiec upatruje w Hitlerze sposobność wyzwolenia w sobie entuzjazmu i złożenia w ofierze życia, i dlatego wszystko jest dla niego wzniosłe. Czyż nie rozumiecie, że potęga działania zależy od człowieka, którego to działanie wyzwala?"

Antoine de Saint Exupery, "O sens życia"


środa, 3 lipca 2013

Nocny lot

(...)
-Proszę pani, niech się pani uspokoi! W naszym zawodzie często się zdarza, że trzeba długo czekać na wiadomość.
Doszedł do tej granicy, gdzie wyłania się problem nie czyjejś niedoli osobistej, ale samego czynu. Naprzeciw. Riviere'a stała nie tylko żona Fabiena, lecz odmienne pojmowanie życia. Mógł tylko litować się słuchając tych słów żałosnych, tej pieśni smutnej, jemu wrogiej. Ani czynu bowiem, ani szczęścia osobistego nie można dzielić - są niepodzielne. Ta kobieta przemawiała do niego w imię jakiegoś świata absolutnego, a jednocześnie w imię swych obowiązków i swych praw. W imię świata, w którym płonęła lampa na stole wieczornym, w imię ciała, co się dopomina o swoje ciało, w imię świata pełnego nadziei, tkliwości, wspomnień. Domagała się swego dobra i miała rację.
I on również miał rację, ale nie miał nic do przeciwstawienia prawdzie tej kobiety. I przy świetle skromnej lampy domowego zacisza jego własna prawda wydała mu się trudną do wypowiedzenia, nieludzką.
- Proszę pani...
Już go nie słuchała. Opadła, jak mu się zdawało, aż do jego nóg, bijąc słabymi pięściami o głuchą ścianę.
Kiedyś, gdy stał pochylony nad robotnikiem okaleczonym przy budowie mostu, usłyszał był Riviere z ust pewnego inżyniera te słowa: „Czy wart jest cały most tej jednej zmiażdżonej twarzy?” Na pewno ani jeden wieśniak nie zgodziłby się za cenę okaleczenia tej przerażającej twarzy mieć most, który mu skracał drogę. A jednak mosty wciąż się buduje. Inżynier ów dodał: „Interes ogólny składa się z sumy interesów prywatnych: „jest to jedyne uzasadnienie.” Na co mu później Riviere odrzekł: „Ale jeżeli nawet życie ludzkie jest bezcenne, postępujemy zawsze tak, jak gdyby istniało coś, co jest więcej warte niż życie ludzkie...

(...)
- Przeszkadzam panu...
- Nie, pani mi nie przeszkadza. Niestety, oboje nie mamy nic lepszego do zrobienia, jak tylko czekać.
Wzruszyła lekko ramionami. Riviere zrozumiał, że to miało oznaczać: „Więc po co ta lampa, ten stół nakryty, te kwiaty, które zastanę w domu...” Kiedyś z ust młodej matki usłyszał takie zwierzenie: „Dotąd nie mogę pojąć śmierci mojego dziecka. Najbardziej ranią mnie te tysiące drobnych rzeczy, te jego ubranka, które mi wpadają w oczy, a nocą, kiedy się budzę, wzbiera wciąż we mnie ta sama tkliwość, odtąd już bezużyteczna, jak pokarm mej piersi...” I dla tej kobiety śmierć męża rozpocznie się dopiero jutro - w każdym drobiazgu codziennego życia, w każdej jej czynności odtąd nadaremnej. Z wolna opuszczać będzie Fabien jej dom. Riviere taił w sobie głębokie współczucie.
- Proszę pani...
Młoda kobieta odeszła z uśmiechem prawie pokornym, nieświadomym swej mocy.
Riviere opadł ciężko na fotel.
Ależ ona pomogła mi odnaleźć to, czego szukałem...”
Roztargnionym gestem postukiwał ręką po pliku depesz z lotnisk północnych i myślał:
Godzimy się z tym, że nie jesteśmy wieczni, ale nie możemy znieść tego, aby sprawy nasze i czyny utraciły nagle w naszych oczach wszelki sens. Wtedy bowiem obnaża się pustka, która nas otacza...” 

Antoine de Saint Exupéry, "Nocny Lot"

 

Spójność

"Logika- to niezmienność myślenia."

Ludwig Wittgenstein



sobota, 29 czerwca 2013

"Cóż kto może powiedzieć o swoim życiu? Wiele mądrego i zawsze będzie w tym tkwiła głupota. 
Wiele uczciwego i zawsze będzie w tym tkwiło kłamstwo. Wiele pokornego i zawsze będzie w tym tkwiła układność.
Gdzie jest spowiedź, która nie obciąża nowym grzechem? 

Na początku mojego życia był las, a teraz żyję w Berlinie. Na początku był Bóg, a teraz nie chodzę do żadnego kościoła, ponieważ każdy kościół jest dla mnie za mały. Na początku była samotność, a teraz kocham zwierzęta i dzieci.

Miałem czterdzieści lat, gdy zawładnął mną "przełom łaski" i zniszczył starą formę. Spłukał nienawiść i pozostawił mnie w miłości. Spłukał prawo w którym wyrosłem, pewność, tradycję i zostawił mnie na progu nowego początku. I odtąd buduję sobie swój drugi dom. Dom dla "poniżonych i zelżonych". Należą do niego zwierzęta, dzieci, biedni, poniewierani, pozbawieni praw. Ci, co posiadają- śmieją się z tego, a ci, którzy są u władzy- wzruszają ramionami".


Ernst Wiechert, wstęp O sobie samym, zamieszczony w Das Spiel vom deutschen Bettelmann.


"Tak, to jest czas dojrzewania i dokonywana się, i zarazem czas pożegnań. Jak wiele było pożegnań tego lata. I jacy oni wszyscy byli młodzi, kuzyni, bracia, przyjaciele, i tak wiele pozostało spraw nie dokończonych, nie spełnionych. Przyroda jest bardziej miłosierna: daje długie lato, które umożliwia dojrzewanie, i obdarowuje pełnią, zanim ją potem, cząstka po cząstce i liść po liściu, odbierze."

List Marion Dönhoff do brata Dietera 
30 września 1941 r.


piątek, 28 czerwca 2013

"Sędziowie miejscy skazali młodą kobietę, która popełniła jakieś przestępstwo,
na to, aby słońce zdjęło z niej miękką powłokę ciała, i kazali ją po prostu przywiązać do słupa pośród pustyni.
-Pokażę ci - powiedział mi ojciec - ku czemu zmierzają ludzie.

I znowu wziął mnie ze sobą.
Zanim dojechaliśmy na to miejsce, przetoczył się nad skazaną cały dzień
i słońce wypiło jej ciepłą krew, ślinę i pot jej pach. Z oczu wypiło wilgoć światła.
Zapadła już noc i krótkie wytchnienie, jakie daje nocny chłód, kiedyśmy dotarli,
ojciec i ja, do skraju tego wzbronionego ludziom płaskowyżu, gdzie ona, biała
i naga, wyłaniała się z piedestału skał; bardziej krucha od łodygi żywiącej się wilgocią, ale odciętej już od zasobów ciężkiej wody, które w głębi ziemi zalegają
gęstą ciszą, łamała ręce jak kłos, który trzeszczy w ogniu, i wołała o litość do
Boga.

- Słuchaj jej - powiedział ojciec. - Odkrywa to, co istotne... Ale ja byłem
lękliwym dzieckiem:
- Może ona cierpi- mówiłem - i może też się boi...
- Ona już przeszła - odparł ojciec - granicę cierpienia i strachu, które są
chorobami stajennymi i na które zapada ludzkie stado. Ona odkrywa prawdę.

I usłyszałem jej skargę. Objęta bezkresną nocą przyzywała ku sobie wieczorną
lampę swego domu i izbę, w której się gromadzono, i drzwi, które się już za nią
na dobre zamknęły. Wydana całemu wszechświatowi, który nie ukazywał swojej
twarzy, wzywała dziecka pieszczonego przed snem, istoty, w której streszcza się świat. Oddana na tym bezludnym płaskowyżu niewiadomemu, które już nadchodziło,
śpiewała kroki małżonka dźwięczące wieczorem na progu, rozpoznawane
i niosące pokój. Sama w tym ogromie i nie mająca się czego uchwycić, błagała,
aby zwrócono jej te wały obronne, które pozwalają żyć: motek wełny do przędzenia, miskę- tę jedną, jedyną do zmycia, dziecko, które trzeba uśpić — to właśnie, żadne inne.

Wołała ku wieczności swego domostwa, nad którym unosiła
się ta sama co nad całą wioską wieczorna modlitwa."

Antoine de Saint Exupéry, "Twierdza", 2012







"Gdy będzie starsza, pomyślał Thomas, dowie się, że złota korona jest niewidzialna.
 Że owa korona jest tym, co najostateczniejsze w życiu, jego prawdziwym sensem, wyciągniętym siecią, w którą wplecione jest całe życie.
Dobroć i mądrość, a nie pożądanie czegoś. Zawrzeć pokój, ostateczny pokój, za którym nie czai się żadna wojna."

Ernst Wiechert, "Proste życie", Wydawnictwo Borussia, 2001.