środa, 10 grudnia 2014

o milczeniu

Marianne skończyła swoją pracę i zaplótłszy ręce, usiadła na poręczy fotela. Było już ciemno i mogło się zdawać, że za srebrnymi pasemkami choinki zaczyna się las. Przed jednym z czworaków pod wieczornym niebem śpiewał wysoki dziecięcy głos. Stawał się coraz cichszy, jakby zakrywał go śnieg. Ogień na kominku prześlizgiwał się niebieskawo po dużej brzozowej szczapie.
Thomas oparł skroń o ramię Marianne. Była już pora, żeby wstać i ogłosić w całym domu, że wszystko gotowe, ale taka chwila już nie wróci.

Gdy wstanie, będzie stary, bardzo stary, jak ów mężczyzna z baśni, który znajdował się pod ziemią. Wówczas pozostaną tylko gwiazdy i kamienie, ryby i kwiaty, istniała określona wąska granica, przy której człowiek musiał oderwać się od zabawy i marzenia, żeby wejść na nietknięty obszar, nie znoszący żadnego towarzystwa. Tam, gdzie powietrze jest czyste i zimne jak nad lodowcem i gdzie powstawało to, co przetrwało nazwę "człowiek". Samotność była zaś czymś więcej niźli jakieś poetyckie słowo. Była rozstrzygnięciem, które nie powtórzy się, gdy się je odrzuci.
Już pora — powiedział i wstał.

Marianne wnętrzem dłoni przesunęła po jego czole i posłusznie wstała. 

Po raz pierwszy nie był to już gest dziecinny i wiedział, że oto stała się dorosła. Oboje nie zapomną tego gwiazdkowego wieczoru. 
 




Ernst Wiechert, Proste życie, rozdz. 13.

czwartek, 20 listopada 2014

Paul Celan do Ingeborg Bachmann (27.02.1957)

Popełniona jest noc, trzymam cię za rękę,
czuwam, wspieram cię
z całych sił.
Ryję, głębokie bruzdy, gwiazdę
twoich sił w kamieniu: dobroć
twojego ciała - tu
ma zakiełkować i wzejść.
Powtarzam sobie twoje głosy, oba, tajemny i
ten słyszany przez wszystkich.
Śmieję się, widzę jak z dumną
obchodzisz się niby z żebraczką, widzę jak pomyleńców
darzysz szacunkiem, idziesz
do ludzi prostych - pływasz.
Cicho
godzę teraz moje czoło z twoim, godzę je
z nocą, czuję teraz
w tym cud: stajesz się dla mnie
obcą - nieznajomą, podobną do samej siebie, jesteś podobna
do wszystkiego co kocham, jesteś
inna za każdym razem.


(Paul Eluard z przekładu Paula Celana, tłum. R. Krynicki)
Czas serca, Ingeborg Bachmann - Paul Celan, Listy. 2008.

niedziela, 9 listopada 2014

Ernst Wiechert/ Madalena Barny


- I naprawdę będziesz łowił tam ryby? - spytało dziecko.
- Tak. Powiedziałem Christophowi, że złowię rybę w złotej koronie.
- Są takie.
- O tym mówią baśnie.
- A potem?
- Potem podaruję ją tobie.


Fragment powieści „Proste życie”, autorstwa Ernsta Wiecherta, s. 63
Fotografia dziewczynki autorstwa Magdaleny Berny

Ernst Wiechert/ Magdalena Berny



Marianne zapytała, czy nie chce już nigdy się zawieść.

Odrzekł, iż ma nadzieję, że już przeżył największe złudzenia. Jeśli idzie o rzeczy, robi niewiele więcej ponadto, że przygląda się im i nasłuchuje, gdyż teraz już wie, że prawda tkwi w rzeczach, a nie w poglądach. Jeśli zaś idzie o ludzi, to doznał wielkiego szczęścia, bowiem otaczające go grono choć z roku na rok stawało się szczuplejsze, z czasem zaczęło obejmować tylko tych, których wizerunek jest tak niezmienny jak wizerunek gwiazd. W młodości chce się wprawdzie zmieniać sposoby postępowania jakiejś całej warstwy społecznej czy nawet całych narodów, uszlachetniać je, podnosić na wyższy poziom, ale gdy lot się obniża, człowiek zadowala się czymś mniejszym i całą siłę kieruje na to, żeby to mniejsze przeobraziło się w coś trwałego. A ze strony tych niewielu, którzy go otaczają, nie oczekuje zawodu.

Gdy pewnego dnia umrze dziadek, a ona kiedyś wyjdzie za mąż, to czy on odejdzie z wyspy i przeniesie się na stałe do domu hrabiego, spytała go.

Oczywiście, że nie. Powinna przypomnieć sobie, jak – gdy zobaczył ją pierwszy raz – stała na zamkowych schodach, delikatna i krucha, w czarnej sukience i ze sznurkiem pereł na szyi. 



Fragment powieści Ernsta Wiecherta, "Proste życie", s. 302.

Przepiękne fotografie - autorstwa Magdaleny Berny.


sobota, 8 listopada 2014

O tym co trwa, i co się święci

Gdy więc jest tak, gdy miłość rośnie i dochodzi do pragnienia nieskończonego trwania lub gdy przyjaźń staje się tak głęboka, że lękać się zaczyna końca, spogląda się wstecz na dzieciństwo tego kogo się kocha. Teraźniejszość wydaje się niewystarczająca i krótka, więc gdy się wie, że nie będzie nigdy przyszłości usiłuje się pozyskać przeszłość, która... Ja także pragnę powiedzieć o mojej pierwszej radości…

Dziennik R. (2012)





poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Ingeborg Bachmann/ Magdalena Berny


Pieśni czasu ucieczki

XV

Miłość święci swój triumf i śmierć też go ma,
gdy minie, minie czas.
Lecz ani ty go nie zaznałeś, ani ja.
Tylko spadanie gwiazd wokół nas. Odblask i milczenie.
A jednak kiedyś pieśń ponad prochem i pyłem
przerośnie nas.

fot. Magdalena Berny

wtorek, 17 czerwca 2014

Wiechert

"Znowu jest tak, jak zawsze było w naszym życiu: wstrzymujemy oddech i nasłuchujemy. 
Jest tak jak pierwszego dnia, a przecież naszymi śladami przeszło już tyle dni i lat. Nie pragnęliśmy niczego poza tym jednym. Mogliśmy spełniać wiele życzeń ludzi żyjących w ciszy; zdobyć obce kraje i zaszczyty i niejedną ziemię obiecaną. Lecz my pragnęliśmy tylko jednego: pozostać milcząco na opuszczonej drodze i wsłuchiwać się w głosy idące przez las." 

Fragment prozy Ernsta Wiecherta  "W rodzinnych stronach", Borussia, Olsztyn 1990.


niedziela, 15 czerwca 2014

Dietrich Bönhoffer

Nic, naprawdę nic nie jest warte życia oprócz miłości. 



środa, 11 czerwca 2014

Marion Dönhoff

W skromnym i na biało umalowanym wiejskim kościółku usiedliśmy później na górnych miejscach, które zwykle rezerwowane były dla patrona. Patrzyliśmy stamtąd na ludzi, którzy przyszli tu w Zielone Świątki oraz na ołtarz udekorowany gałęziami młodej brzozy. Naprzeciwko po drugiej stronie wisiały tabliczki pamiątkowe, na których gotyckim charakterem pisma zapisane były imiona przodków Bernstorffa oraz innych członków wspólnoty, którzy zginęli w wojnach minionego stulecia.

Rozmyślałam sobie wtedy o burzliwym czasie, jaki zapanował na zewnątrz, o Niemczech, które stały się takie obce, o wszystkim, co jeszcze nas czekało, o rządach i systemach, które przychodzą i odchodzą, i nagle pojęłam co to oznacza, że taka wyspa jeszcze istnieje. Zrozumiałam, że jest to taki biegun stałości, którego rytm wyznacza jedynie zmiana pór roku i mijających generacji. Rosną tu drzewa, a wraz z nimi rosną dzieci właścicieli, pracowników, chłopów, aż w końcu nadchodzi czas, gdy przejmują oni przypisaną im rolę i zajmują swoje miejsce w systemie odpowiedzialności, w którym wszyscy bez wyjątku partycypują. Ale sceneria pozostaje zawsze ta sama: ten sam stary park, te same pola, te same rozmarzone aleje, ten sam stary kościółek, którego pastorzy wolno przerzucają stronice swojej kroniki, wpisując nowych właścicieli ziemskich, a pod nazwiskami starych stawiając krzyżyk.

Co będzie, jeśli pewnego dnia i ta wyspa na skutek niespokojnych czasów i ludzkich poczynań zostanie stracona? Co stanie się, gdy panoszące się na zewnątrz bezprawie i arogancja zniszczą to ostatnie schronienie rozwagi i ciszy? Naszym losem będzie wtedy kierował przypadek, tak jak losem tysięcy uciekających, którzy nie będą mieć ani ojczyzny, ani żadnej miary czy odpowiedzialności, a dzień następny będzie równie niepewny jak i dzień wczorajszy. 

Marion Gräfin Dönhoff, W imię honoru, s. 42 – 43, Kielce 2009. 




 Zdjęcie autorstwa Piotra Puszkara
 

czwartek, 17 kwietnia 2014

Dietrich Boenhoffer


"Je schöner und voller die Erinnerung, desto schwerer ist die Trennung.
Aber die Dankbarkeit verwandelt die Erinnerung in eine stille Freude."

Kazimierz Brakoniecki

"Czas przestać wierzyć w Rosję, jak nikt nie wierzy w Anglię czy Niemcy, ale w demokrację czy Boga. Niektórzy może wierzą w USA, ale jest to wiara historycznie usprawiedliwiona europejskimi wojnami. Czas zostawić Rosję samą, żeby sama przegryzła swoje zło, nędzę, imperialny upór i amoralność."


Kazimierz Brakoniecki, fragment utworu "Światologia", Olsztyn 2001

czwartek, 13 marca 2014

Ernst Wiechert

A zwycięzcy byli wzburzeni, bo nagroda za zwycięstwo kruszyła im się w palcach jako czasowa i przemijająca, a w rękach pozostawał tylko lęk przed światem, przed straszliwym, w samotności skamieniałym obliczem świata. Świata który jutro mógł wywołać następną katastrofę, katastrofy bowiem nie można odwrócić samolotami i działami, tylko cichą i prawie świętą siłą dojrzałych i przemienionych dobrocią serc ludzkich. Zwycięstwo zbrojne jest jak plewy na klepisku świata, nawet jeśli zostało osiągnięte inteligencją umysłu. Natomiast zwycięstwo serc mogłoby ujarzmić nawet demony.”

Ernst Wiechert, Missa sine nomine (1950), przekład Maria Kłos- Gwizdalska

wtorek, 11 marca 2014

Ernst Wiechert

On sam stał tu jak gdyby po raz pierwszy. Nie bez lęku i nie bez
wstydu, i nie bez pełnego zrozumienia, że zawsze będzie lichym
kapitanem tego rozbitego statku. Lecz jednak z cichą radością, która
płynęła z tego do czysta wymytego obrazka i napełniała także i jego.
Uciekł, ale wrócił i teraz już zostanie.

Fragment powieści Missa sine nomine (1950), w przekładzie Marii Kłos- Gwizdalskiej

sobota, 1 marca 2014

Йосиф Сліпий

“Нікчемний той народ, який не вшановує  пам'ять своїх героїв,  які боролися за волю і незалежність  своєї держави.”

poniedziałek, 10 lutego 2014

Ernst Wiechert

„Ponieważ rozpocząłem w cichości, w całości nie stałem się pastwą życia. Ponieważ jako dziecko widziałem jak lasy milczały i jak rosły, mogłem zawsze mieć spokojny uśmiech dla tego nerwowego pędu z jakim ludzie budowali ich przemijające domy. Było to tak, jak gdybym nosił w sobie inne prawa i miary surowsze i większe. Nie mogłem nigdy wyłączyć się z kręgu natury.”

Fragment utworu "Lasy i ludzie" opublikowanego w 1936 r. 




Willy Brandt

"Nad otchłanią niemieckiej historii i pod ciężarem milionów zamordowanych uczyniłem to,
 co czynią ludzie, kiedy zawodzi mowa."



Fragment "Wspomnień".
Fotografia udostępniona została za pośrednictwem portalu cicero.de

wtorek, 14 stycznia 2014

Piotr Bałtroczyk

"Warmińskie okna są małe i mało światła przez nie wpada, a moje oczy są coraz bardziej warmińskie. 
Pragnę światła, chcę siedzieć i patrzeć na staw, i na słońce zachodzące za stawem. Pogodziłem się z tym, że nie znam odpowiedzi, wkrótce pogodzę się z tym ze nie znam pytań. Jestem szczęśliwy - myślę - i na swoim miejscu."

Fragment prozy, którą w całości można odnaleźć na portalu paka.pl